niedziela, 24 maja 2015

Rozdział szósty



Kiedy tylko minął październik, odetchnąłem z ulgą. Zostały zaledwie dwa miesiące, chociaż nie wiedziałem, jak je zniosę, skoro ostatnie cztery tygodnie ciągnęły mi się w nieskończoność.
Moje relacje z Laurą zupełnie różniły się od tych, które istniały jeszcze miesiąc temu. Owszem, gdy jeszcze spotykałem się z Monique w tajemnicy, dało się wyczuć panujący kryzys, ale i tak rzadko się kłóciliśmy.
W sumie to ktoś postronny nawet nie miał pojęcia, że między mną a Laurą coś się popsuło. Gdy zaczęliśmy się od siebie odsuwać, a ja poznałem Monique, nasze rozmowy nie były takie jak dawniej; pewnie moja żona wyczuwała chłód, jaki ode mnie bił. Mimo wszystko jakoś się dogadywaliśmy, chociaż być może dlatego, że widywaliśmy się znacznie rzadziej niż teraz.
Niezbyt często nocowałem w domu, bo albo siedziałem w pracy, albo bawiłem się na jakimś przyjęciu, albo pod pretekstem podróży służbowej spędzałem czas u Monique. Najbardziej w tym wszystkim chyba bolało Laurę to, że w końcu zacząłem spać w pokoju gościnnym. Jej wmawiałem, że to w trosce o jej niespokojny sen; prawda była taka, że nie miałem ochoty kłaść się obok niej.
Teraz jednak i ona nie wytrzymała. Z początku starała się udawać, że nic się nie dzieje, że możemy sami siebie oszukiwać przez te trzy miesiące, że wszystko jest w porządku. A jednak przez moje podłe zachowanie nawet Laura stała się nerwowa i płaczliwa.
Przysięgam, że nawet podczas naszego kryzysu nie załamywała się. Pewnie wciąż miała nadzieję, że uda jej się uratować to małżeństwo, ale nie spodziewała się, że w międzyczasie poznam Monique, w której zakocham się bez pamięci.
Kiedy jej powiedziałem o zdradzie, zadałem jej cios w plecy, ale było to chyba lepsze niż ciągłe ukrywanie prawdy, tym bardziej że planowałem z Monique wspólną przyszłość. Wodzenie za nos mojej żony i tak by nic nie dało, bo w końcu i tak byłbym zmuszony jej wszystko wyjawić.
Aż trudno uwierzyć, że kiedyś byliśmy tak zgodnym, kochającym się małżeństwem.
Pewnego ranka wstałem wcześniej, by przyrządzić nam obojgu śniadanie. Przeszedłem na palcach pod sypialnią Laury, by tylko jej nie obudzić, ale stanąłem jak wryty pod drzwiami łazienki, skąd dobiegały mnie niepokojące odgłosy.
– Laura? – Zapukałem delikatnie. – Nie śpisz już?
Oczywiście, ty idioto, że nie śpi, skoro jest w łazience. Tylko co się stało, że wstała tak wcześnie, skoro rzadko kiedy udawało mi się ściągnąć ją z łóżka przed ósmą? Właśnie dochodziła szósta, więc prawie niemożliwością wydawało mi się, by Laura już była na nogach.
– Idź sobie – jęknęła słabym głosem, a ja się przestraszyłem.
– Wszystko w porządku? Mogę wejść?
– Daj mi spokój.
Przeraziłem się nie na żarty. A może jej zły humor i ciągły płacz były objawami depresji? Przecież bardzo ją zraniłem, mogła sobie nie dać z tym wszystkim rady…
– Mogę wejść? – spytałem ostatni raz.
– Nie!
Przecież nie mogłem dopuścić do tragedii! Szarpnąłem mocno za klamkę i otworzyłem drzwi, których na szczęście nie zamknęła na zamek. Stanąłem u progu i zobaczyłem Laurę leżącą na podłodze. Była blada i miała podkrążone oczy.
– Co się dzieje? – spytałem, ale wtedy pochyliła się nad toaletą i zwymiotowała.
Szybko do niej podszedłem, pomogłem usiąść i odgarnąłem włosy z twarzy. Była przeraźliwie blada, trzęsła się z zimna i wciąż nienajlepiej czuła.
– Co jest? – spytałem znacznie łagodniej, gładząc ją po karku. – Jesteś chora?
Nie odpowiedziała, gdyż znowu zwymiotowała. Błyskawicznie podniosłem się i szybko znalazłem w swoim pokoju. Sięgnąłem po kurtkę i wróciłem do łazienki, okrywając pokryte gęsią skórką ramiona kobiety.
– Chyba wczorajsze jedzenie mi zaszkodziło – przyznała słabiutkim głosem.
– Ja się czuję dobrze.
Nic nie powiedziała, jedynie przysunęła się do ściany i oparła o nią plecami, zamykając oczy.
– Przepraszam. Nie powinieneś tego widzieć.
– Daj spokój – starałem się uspokoić jednocześnie ją i siebie. – Może to grypa żołądkowa? Przynieść ci coś do picia? Możesz się przecież odwodnić.
Szybko zbiegłem na dół do kuchni, nalałem do szklanki zimnej wody i z powrotem znalazłem się w łazience.
– Już ci lepiej? – spytałem.
Laura pokiwała głową, po czym okryła się szczelniej moją kurtką. Musiała nieźle zmarznąć, siedząc nie wiadomo ile czasu na tych zimnych płytkach.
– Napij się. – Podałem jej szklankę, a ona powoli wypiła łyk wody.
Usiadłem obok niej i odgarnąłem jej włosy z twarzy. Jej skóra w dalszym ciągu nie nabrała zdrowego, lekko różowego koloru. Zmartwiłem się jej stanem.
– Może zadzwonić po lekarza?
– Nie trzeba, Matt, naprawdę. Już mi lepiej.
Nie byłem do końca przekonany. Laura rzadko chorowała, a jeśli już, to porządnie. Bałem się, że mogła złapać jakiegoś wirusa albo, tak jak wcześniej stwierdziła, zatruć się czymś w kawiarni.
– Może zostanę dzisiaj w domu? Chris zajmie się firmą.
Laura pokręciła głową.
– Nie musisz się o mnie martwić ani tym bardziej brać wolnego. To nic takiego, już lepiej się czuję.
Nie wierzyłem w ani jedno jej słowo. Wcale nie wyglądała zdrowo, wciąż była blada, mimo że torsje minęły dobre kilka minut temu.
– Może się położysz? Wyglądasz co najmniej źle.
– Dzięki za szczerość. – Wymusiła uśmiech. – Każda kobieta chce to usłyszeć. Matt, już lepiej się czuję. Nic mi nie jest.
Pomogłem jej wstać i zaprowadziłem ją do sypialni. Gdy tak siedziała na łóżku, ubrana w szeroką białą koszulę, wyglądała bardzo mizernie. Może wtedy w kawiarni mnie okłamała? Może jej dzisiejszy stan spowodowany był chorobą? Może to nie anoreksja, a bulimia?
No i była taka chuda…
– Przecież nie zostawię cię w tym stanie – powiedziałem stanowczo. – Jesteś chora i moim zdaniem powinniśmy zadzwonić po lekarza. Ktoś powinien cię zbadać.
Laura posłała mi ciężkie spojrzenie, ale postanowiłem być nieugięty. Nie wiadomo, co się jej stało.
– Nie trzeba, Matt. Nie rozumiesz, że już jest dobrze? – Wciąż trzymała się swojej wersji.
Westchnąłem głęboko.
– Nie chcę cię teraz zostawić. Martwię się, że pod moją nieobecność coś może ci się stać – przyznałem po chwili.
– Jeśli gorzej się poczuję, zadzwonię do ciebie, obiecuję. A teraz idź już do pracy i nie przejmuj się. Może to zwykły wirus, nic groźnego.
Nie byłem zbyt przekonany, ale musiałem przyznać, że dzisiaj czekało mnie sporo pracy papierkowej. Zaczął się listopad, a mnie nazbierało się trochę dokumentów do wypełnienia.
– Na pewno? – Wolałem się upewnić.
– Na pewno. A teraz pozwól, że pójdę spać, jestem bardzo zmęczona.
Usiadłem, podczas gdy ona okryła się szczelnie kołdrą; widziałem tylko jej podkrążone oczy i czoło.
– Możesz już iść – mruknęła, patrząc na mnie uważnie.
– Nie wyjdę, dopóki nie zaśniesz.
Laura wywróciła jedynie oczami. Tak jak jej obiecałem, siedziałem na skraju łóżka dobre kilkanaście minut, dopóki nie upewniłem się, że rzeczywiście śpi. Długo wpatrywałem się w jej poszarzałą skórę i cienie pod oczami. Obawiałem się, że to sprawka jej diety, ale, do cholery, wcale nie chciała się do niej przyznać!
Gdybym wiedział, że przez to durne odchudzanie stanie jej się krzywda, to wcisnąłbym jej jedzenie do ust nawet siłą. Ale nie, byłem zbyt pochłonięty moim rozwijającym się związkiem z Monique, by dostrzec, co wyprawiała moja żona.
Wstałem powoli, bojąc się, że kiedy wyjdę, Laura znowu gorzej się poczuje. Mimo jej zapewnień, że w razie czego do mnie zadzwoni, obawiałem się, że coś jej się może stać.
Zamknąłem cicho drzwi i zszedłem na dół. Nie miałem już apetytu, ale zjadłem niechętnie kanapkę z pomidorem, po czym wyszedłem, nie zamykając drzwi. Postanowiłem do niej zadzwonić za jakieś dwie godziny, a kto wie, może uda mi się wyrwać wcześniej z pracy.
Niestety, na niczym nie mogłem się skupić. Ciągle przed oczami miałem chude ciało Laury, leżące na podłodze w łazience. Nie wierzyłem, że było to chwilowe pogorszenie stanu zdrowia.
Nie rozumiałem tylko, dlaczego wciąż mnie okłamywała w sprawie tej diety. Czy to miała być jakaś zemsta za moją zdradę?
– Stary, co się z tobą dzieje?
To był Chris; stał w drzwiach i przyglądał mi się badawczo.
– Nic. Laura dzisiaj się źle czuła, martwię się o nią.
– Może chcesz dzisiaj wcześniej wyjść? Mogę cię przecież zastąpić, nie ma najmniejszego problemu. Powinieneś się nią zaopiekować, bo rzeczywiście ostatnio niezbyt dobrze wygląda.
– Na pewno? – Chciałem się upewnić.
– Jedź już do niej.
Podziękowałem mu uśmiechem, zabrałem kurtkę i niemal biegiem ruszyłem do samochodu. Zastanawiałem się, czy nie zadzwonić do Laury, że wcześniej przyjadę, jednak mogła spać, a nie chciałem jej budzić.
Podróż do domu ciągnęła mi się w nieskończoność. Co chwila sprawdzałem godzinę, myślałem, jak się czuje moja żona i zastanawiałem się, czy na pewno nie zadzwonić po lekarza.
Zdziwiłem się, gdy zauważyłem pod naszym domem nieznany mi samochód. Wysiadłem pośpiesznie i szybko znalazłem się w środku, uważnie nasłuchując niepokojących odgłosów. Jedyne dźwięki dobiegały do mnie z góry; ktoś cicho rozmawiał.
– Czyli nic mi nie jest? – To była Laura.
– Nie. Powinnaś bardziej uważać. – Tego głosu nie rozpoznałem, chociaż wydawał mi się dziwnie znajomy.
– Więc wszystko już w porządku?
– Cóż, ciśnienie masz w normie. Na razie musisz więcej odpoczywać. W razie czego dzwoń, przyjadę do ciebie o każdej porze.
Wstrzymałem oddech; nieznana mi kobieta właśnie schodziła na dół. Chciałem zobaczyć jej twarz, gdyż wydawało mi się, że skądś znam jej melodyjny głos…
Kiedy ujrzałem jej drobną sylwetkę, farbowane blond włosy i alabastrową cerę, nogi się pode mną ugięły. Przysięgam, serce podeszło mi do gardła, bo oto przede mną stała równie zaskoczona jak ja młodsza siostra Monique, Clara.
– O, Matthew. – Otworzyła szerzej oczy. – A co ty tutaj robisz?
– Chciałem ci zadać to samo pytanie.
Clara prawdopodobnie jako jedyna wiedziała o moim związku z Monique, ale nie miała pojęcia, że mam żonę. Cóż, nigdy nie miały okazji się poznać, a moja kochanka wolała ukrywać, że spotyka się z żonatym mężczyzną. Teraz jednak Clara poznała całą prawdę, a przynajmniej się jej domyśliła.
– Przyjechałam do Laury, bo dzisiaj źle się czuła.
Zmarszczyłem brwi.
Clara, wbrew woli ojca, została pielęgniarką. Stała przede mną w białym fartuchu, a w dłoni trzymała otwartą torbę z narzędziami lekarskimi.
– No nie wierzę – nagle powiedziała, prychając podobnie jak siostra. – Ty masz żonę! No proszę, akurat o tym moja gadatliwa siostra zapomniała wspomnieć.
Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Teraz Clara znała mój sekret i mogła wszystkim go wyjawić. Nie mogłem jednak się poniżyć i prosić ją o dyskrecję.
– Clara, to nie tak… Laura wie o Monique, zresztą niedługo bierzemy rozwód…– tłumaczyłem jej żałośnie, a ona tylko stała i wyglądała tak, jakby starała się powstrzymać śmiech.
– Ale z ciebie dupek, Turner. Zdradziłeś żonę i jeszcze chcesz od niej odejść?
Clara nigdy nie ukrywała, że mnie nie lubi. Odradzała Monique związek ze mną, twierdząc, że chcę ją jedynie wykorzystać. A teraz znalazła sobie całkiem sensowny powód do braku sympatii do mnie: dowiedziała się o zdradzie i planowanym rozwodzie.
Po prostu cudownie.
– To nie tak…
– Nieważne. – Uniosła ręce. – To są wasze prywatne sprawy. Wybacz, ale muszę już iść. Na razie, Matt.
Wyminęła mnie, założyła płaszcz i eleganckie buty na niskim obcasie, domknęła torbę lekarską i wyszła bez słowa pożegnania.
Czułem się co najmniej skołowany. Co ona tu robiła? Skąd znała Laurę? Co to wszystko miało znaczyć?
Szybko wspiąłem się po schodach i wpadłem bez pukania do sypialni żony. Laura siedziała na łóżku i patrzyła na mnie zaskoczona. Nie wyglądała tak źle jak rano, ale wciąż była niezdrowo blada.
– Hej – przywitałem się miękko. – Jak się czujesz?
– Dziękuję, lepiej – odparła sennie. – Czy spotkałeś Clarę po drodze?
Pokiwałem głową, siadając obok żony.
– Co się dzieje? Jesteś chora? Dlaczego ona tu była?
– To pielęgniarka. Zadzwoniłam do niej, żeby przyszła mnie zbadać, czy wszystko jest w porządku. A ty ją znasz, bo wydawało mi się, że słyszę, jak rozmawiacie?
Wziąłem głęboki wdech.
– Tak, znam ją. A ty? Gdzie ją poznałaś?
– W szpitalu. Gdy byłam na badaniach, wpadłam na nią przez przypadek. Jakoś tak wyszło, że się zaprzyjaźniłyśmy.
– Kiedy byłaś na badaniach? – Zmarszczyłem brwi.
– Och, pamiętasz, jak miałam tamte problemy hormonalne? Właśnie wtedy.
No tak, przypomniałem sobie.
Jakiś rok temu Laura zaczęła podejrzewać, że jest w ciąży. Spóźniał jej się okres, miała mdłości i nie czuła się zbyt dobrze. Dwa razy zrobiła test, za każdym razem wyszedł pozytywnie. Jednak gdy poszła do lekarza, okazało się, że był to fałszywy alarm – przyczyną okazały się zmiany hormonalne.
– Na pewno wszystko już w porządku? – spytałem, odgarniając włosy z twarzy Laury.
– Tak, czuję się dobrze. – Pokiwała głową. – Wiesz… Wpadłam na pewien pomysł. – Uśmiechnęła się pogodnie. – Co powiesz na naszą ostatnią wycieczkę za granicę? Zawsze lubiłeś podróżować, a pomyślałam, że skoro niedługo wszystko się skończy, moglibyśmy gdzieś pojechać…
Uniosłem brwi w geście zdumienia.
– Może Europa? Chciałabym jeszcze zobaczyć Francję, Paryż…
Wzięła mnie za rękę i spojrzała błagalnie.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Owszem, uwielbiałem podróże, ale czy w obecnej sytuacji był to dobry pomysł?
– Posłuchaj, daj mi się zastanowić, dobrze? To jest zbyt poważna sprawa, by odpowiadać od razu.
– Jasne, rozumiem. – Zabrała rękę i odsunęła się nieco. – Nie musimy jechać. Zrozumiem, jeśli odmówisz, w końcu Monique też nie ma obowiązku zgadzać się na to…
– Odpowiem ci wkrótce – obiecałem, podnosząc się. – Ja idę popracować. Jeśli będziesz czegoś potrzebować…
Zamilkłem, patrząc uważnie na Laurę. I ona wtedy na mnie spojrzała, ale inaczej niż zwykle. Uśmiechnęła się promiennie i po raz pierwszy od miesiąca dostrzegłem, że ta radość sięgnęła też i oczu.
– Będę krzyczeć – dokończyła za mnie, spuszczając wzrok.
Kiedy zamknąłem drzwi, przejechałem dłonią po twarzy.
Wycieczka do Francji.
Już widziałem w myślach minę Monique, gdy tylko się o tym dowie.

~*~
Cześć i czołem :)
Tak jak obiecałam - rozdzialik dodany równo dwa tygodnie po zapowiedzi. Następny najprawdopodobniej 7 czerwca. 
Jak Wam się podoba nowy szablon? Czy treść jest w miarę czytelna?
Wiele razy sprawdzałam powyższy tekst i wydaje mi się, że nie jest tak źle, chociaż pewnie jakieś błędy mimo wszystko się wkradły. Ocenę jednak w całości pozostawiam Wam.

Wasza Elif

11 komentarzy:

  1. Ja tam błędów nie zauważyłam ;P
    Rozdział był cudowny ^^ i chyba poraz pierwszy poczułam tlącą się iskierkę sympatii do Matta c:
    Wydaję mi się, że Laura ma tego raka i nie chce powiedzieć o tym Mattowi. Zapewne zostały jej te 3 m-ce życia i chce jeszcze skorzystać z życia jakie jej pozostało :)
    A Matt cóż... mam nadzieję, że z dupka zmieni aię w dobrego faceta ;)
    Chociaż jeszcze bardziej od niego nie lubię Monikqe :{
    Rozdział był pięknie opisany. Szczególnie wczułaś się w bohatera :)
    Cudownie!!! ~^•^~

    Ale dlaczego trzeba tyle czekać????? :( ja ce już teraz!!!!!!

    fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com

    Pozdrawiam serdecznie i duuuużooooooo weeeenyyyy ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Matt nie jest aż tak zły i pozbawiony skrupułów, chociaż wad z pewnością mu nie brak. I rzeczywiście, jeśli dokładniej się przyjrzeć, to Monique jest bardziej bezwzględna i stanowcza; zresztą Matt jest pod jej ogromnym wpływem.
      Cóż, rozdziały dodaję w takich odstępach czasu, by każdy zdążył sobie je przeczytać i nie narobił sobie zaległości, sama w dodatku mam sporo czasu, by porządnie sprawdzić tekst i przygotować go na publikację.
      Dziękuję za opinię :)

      Usuń
  2. Condawiramurs24 maja 2015 21:31

    Czyżby LAura naprawdę nie wiedziała, że coś jej dolega? miałam wrażenie, ze ona wie... ale cóż, zawszze może byc tak,. że Laura wie, a Claara nie wie, albo ewentualnie, że Matt podsłuchał tylko część rozmowy, a wczęsniej było o czymś innym... Szczerze mówiac, nie wiemm czy jest nalepszym pomysłem, aby w takim stanie Laura wyubierała się do Europy, ale własciwie to ją rozumiem. a już szczególnie jeśli chce jecahć do Paryża. Gdyby Matt nie wrócił z tej pracy, to znielubiłabym go do końca, choć osobiście uważam, że w ogóle nie powinien był wychodzić z domu. Mam nadzieję, że pojadaą razem na tę wycieczkę i to nie tylko dlateo, że kocham Paryż ;p a , i super zagranie z Clarą jako siosrtrą Monique. Młodsza miała czuja, doradzając starszej w sprawie wybranka serca najwyraźniej ;p
    zapraszam na rodział na zapiski-condawiramurs, jestem ciekawa Twojej opinii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matt mimo wszystko ciągle czuje się odpowiedzialny za żonę, w końcu pięć lat małżeństwa to nie tak mało, prawda? Jego troska wynikała między innymi ze zwykłej... hm, rutyny? Chociaż nie jestem pewna, czy to właściwe słowo.
      Zobaczymy, czy pojadą, bo w końcu nie wiadomo, co ma w tej kwestii do powiedzenia Monique :)
      Och, Clara musiała być siostrą Monique! Czym byłoby to opowiadanie bez jakiegoś zaskoczenia? :D
      Dziękuję za opinię :)

      Usuń
    2. bardziej myślałam, że przeszkodą może byc zdrowie L niż MOnique, kurde bez przesaduy... choć z drugiej strony L też walczy o swoje,w końcu zmusiła mężulka,żeby z nią jeszcze był. seriously, nie wiem, co one obie wnim widzą xD zapraszam do mnie na nowosć:)

      Usuń
  3. Jako, że sprawdzałam blogi po kilkudniowej przerwie zajrzałam, również do Ciebie. Odnośnie tekstu to jest faktycznie trochę mało wyraźny, przynajmniej dla mnie. Mam takie wrażenie, że kolor za bardzo stapia się z tym szarym tłem, co utrudnia czytanie. Chyba czarna czcionka pasowałaby dużo lepiej A co do treści tego rozdziału to robi się coraz ciekawej. Propozycja Laury bardzo zaskakująca, zwłaszcza, jeżeli wziąć pod uwagę okoliczności, w których oboje się znaleźli. Oj wygląda na to, że Matt będzie mieć twardy orzech do zgryzienia. Teraz już, nawet on zaczyna się domyślać, iż przyczyną złego samopoczucia, żony nie jest restrykcyjna dieta. Już na pierwszy rzut oka da się poznać uboczne skutki chemii. A więc diagnoza wydaje się oczywista to jakiś rodzaj nowotworu. Nie wiem, czy pamiętasz moją opinię odnośnie pierwszego rozdziału. Napisałam wtedy o pewnej książce, w której była podobna sytuacja. Co prawda tam bohaterka chorowała na stwardnienie boczne zanikowe, ale również miała niewiernego męża, który spotykał się z młodszą kochanką. Teraz widzę w tym opowiadaniu jeszcze więcej podobieństw i nawet trochę mnie zaskoczyłaś. Elif. Czekam na dalszy rozwój akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tego się obawiałam, że tekst będzie niewyraźny :c. Ale gdy tylko znajdę jakiś odpowiedni szablon, od razu go zmienię :)
      Oj, ten Matt wcale nie musi mieć lekko, zwłaszcza po tym, co zrobił żonie.
      Niestety, podobieństwo do tej książki jest zupełnie przypadkowe, gdyż nigdy o niej nie słyszałam ani nie miałam z nią styczności. Najwyraźniej miałyśmy podobny pomysł :)
      To dobrze, że zaskoczyłam :)
      Dziękuję za opinię :)

      Usuń
  4. Tak miło mi się czytało. Pomimo tego, że zdradza żonę, czuję do niego trochę większą sympatię. Jest uroczy! A Laura... Podejrzewam, że bardzo przebiegła. Szczerze, chciałaby dowiedzieć się, co stanie się dalej - czy podróż się odbędzie. Cóż, Paryż to w końcu miasto miłości! :D

    Pozdrawiam,
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, uroczy? Jesteś pierwszą osobą, która tak twierdzi :) Natomiast Laura... przebiegła to raczej złe słowo, ale interpretacja jej zachowań w tym momencie - dowolna.
      Dziękuję za opinię :)

      Usuń
  5. No to teraz wiadomo, że coś dolega Laurze. Ciekawa jestem tylko kiedy wyjdzie na jaw co dokładnie. A właściwie kiedy Matt się dowie o chorobie kobiety. W tym rozdziale Matthew w końcu mnie tak nie denerwował. Ciekawe czy spotkanie z Clarą będzie miało jakieś konsekwencje dla Matta. Czy np. dowie się o ich romansie ojciec Monique, bo z tego co pamiętam to on nic nie wie. Myślę, że podróż małżeństwa może być całkiem interesująca. Kurcze, szkoda mi Laury. Ona naprawdę musi sądzić, że nie ma zbyt wiele czasu, a ta podróż może być jedną z ostatnich miłych rzeczy w jej życiu. Kto wie, może Matt się opamięta i zobaczy co się wokół niego dzieje. Zastanawia nie jak Monique zareaguje, kiedy Matt powie jej o podróży do Europy. No chyba, że się nie zgodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że Cię nie denerwował, wreszcie wychodzi na ludzi :)
      Tak, ojciec Clary i Monique nie wie o romansie córki, bo żadna z kobiet nie puściła pary z ust. Na razie jednak Clara wszystko zachowa dla siebie. Chyba.
      Hm, sama jestem ciekawa reakcji Monique :)
      Dziękuję za opinię :)

      Usuń

Obserwatorzy

Mrs Black bajkowe-szablony