Kiedy
tylko minął październik, odetchnąłem z ulgą. Zostały zaledwie dwa miesiące,
chociaż nie wiedziałem, jak je zniosę, skoro ostatnie cztery tygodnie ciągnęły
mi się w nieskończoność.
Moje
relacje z Laurą zupełnie różniły się od tych, które istniały jeszcze miesiąc
temu. Owszem, gdy jeszcze spotykałem się z Monique w tajemnicy, dało się wyczuć
panujący kryzys, ale i tak rzadko się kłóciliśmy.
W
sumie to ktoś postronny nawet nie miał pojęcia, że między mną a Laurą coś się
popsuło. Gdy zaczęliśmy się od siebie odsuwać, a ja poznałem Monique, nasze
rozmowy nie były takie jak dawniej; pewnie moja żona wyczuwała chłód, jaki ode
mnie bił. Mimo wszystko jakoś się dogadywaliśmy, chociaż być może dlatego, że
widywaliśmy się znacznie rzadziej niż teraz.
Niezbyt
często nocowałem w domu, bo albo siedziałem w pracy, albo bawiłem się na jakimś
przyjęciu, albo pod pretekstem podróży służbowej spędzałem czas u Monique.
Najbardziej w tym wszystkim chyba bolało Laurę to, że w końcu zacząłem spać w
pokoju gościnnym. Jej wmawiałem, że to w trosce o jej niespokojny sen; prawda
była taka, że nie miałem ochoty kłaść się obok niej.
Teraz
jednak i ona nie wytrzymała. Z początku starała się udawać, że nic się nie
dzieje, że możemy sami siebie oszukiwać przez te trzy miesiące, że wszystko
jest w porządku. A jednak przez moje podłe zachowanie nawet Laura stała się
nerwowa i płaczliwa.
Przysięgam,
że nawet podczas naszego kryzysu nie załamywała się. Pewnie wciąż miała
nadzieję, że uda jej się uratować to małżeństwo, ale nie spodziewała się, że w
międzyczasie poznam Monique, w której zakocham się bez pamięci.
Kiedy
jej powiedziałem o zdradzie, zadałem jej cios w plecy, ale było to chyba lepsze
niż ciągłe ukrywanie prawdy, tym bardziej że planowałem z Monique wspólną
przyszłość. Wodzenie za nos mojej żony i tak by nic nie dało, bo w końcu i tak
byłbym zmuszony jej wszystko wyjawić.
Aż
trudno uwierzyć, że kiedyś byliśmy tak zgodnym, kochającym się małżeństwem.
Pewnego
ranka wstałem wcześniej, by przyrządzić nam obojgu śniadanie. Przeszedłem na
palcach pod sypialnią Laury, by tylko jej nie obudzić, ale stanąłem jak wryty
pod drzwiami łazienki, skąd dobiegały mnie niepokojące odgłosy.
–
Laura? – Zapukałem delikatnie. – Nie śpisz już?
Oczywiście,
ty idioto, że nie śpi, skoro jest w łazience. Tylko co się stało, że wstała tak
wcześnie, skoro rzadko kiedy udawało mi się ściągnąć ją z łóżka przed ósmą?
Właśnie dochodziła szósta, więc prawie niemożliwością wydawało mi się, by Laura
już była na nogach.
–
Idź sobie – jęknęła słabym głosem, a ja się przestraszyłem.
–
Wszystko w porządku? Mogę wejść?
–
Daj mi spokój.
Przeraziłem
się nie na żarty. A może jej zły humor i ciągły płacz były objawami depresji?
Przecież bardzo ją zraniłem, mogła sobie nie dać z tym wszystkim rady…
–
Mogę wejść? – spytałem ostatni raz.
–
Nie!
Przecież
nie mogłem dopuścić do tragedii! Szarpnąłem mocno za klamkę i otworzyłem drzwi,
których na szczęście nie zamknęła na zamek. Stanąłem u progu i zobaczyłem Laurę
leżącą na podłodze. Była blada i miała podkrążone oczy.
–
Co się dzieje? – spytałem, ale wtedy pochyliła się nad toaletą i zwymiotowała.
Szybko
do niej podszedłem, pomogłem usiąść i odgarnąłem włosy z twarzy. Była
przeraźliwie blada, trzęsła się z zimna i wciąż nienajlepiej czuła.
–
Co jest? – spytałem znacznie łagodniej, gładząc ją po karku. – Jesteś chora?
Nie
odpowiedziała, gdyż znowu zwymiotowała. Błyskawicznie podniosłem się i szybko
znalazłem w swoim pokoju. Sięgnąłem po kurtkę i wróciłem do łazienki, okrywając
pokryte gęsią skórką ramiona kobiety.
–
Chyba wczorajsze jedzenie mi zaszkodziło – przyznała słabiutkim głosem.
–
Ja się czuję dobrze.
Nic
nie powiedziała, jedynie przysunęła się do ściany i oparła o nią plecami,
zamykając oczy.
–
Przepraszam. Nie powinieneś tego widzieć.
–
Daj spokój – starałem się uspokoić jednocześnie ją i siebie. – Może to grypa
żołądkowa? Przynieść ci coś do picia? Możesz się przecież odwodnić.
Szybko
zbiegłem na dół do kuchni, nalałem do szklanki zimnej wody i z powrotem
znalazłem się w łazience.
–
Już ci lepiej? – spytałem.
Laura
pokiwała głową, po czym okryła się szczelniej moją kurtką. Musiała nieźle
zmarznąć, siedząc nie wiadomo ile czasu na tych zimnych płytkach.
–
Napij się. – Podałem jej szklankę, a ona powoli wypiła łyk wody.
Usiadłem
obok niej i odgarnąłem jej włosy z twarzy. Jej skóra w dalszym ciągu nie
nabrała zdrowego, lekko różowego koloru. Zmartwiłem się jej stanem.
–
Może zadzwonić po lekarza?
–
Nie trzeba, Matt, naprawdę. Już mi lepiej.
Nie
byłem do końca przekonany. Laura rzadko chorowała, a jeśli już, to porządnie.
Bałem się, że mogła złapać jakiegoś wirusa albo, tak jak wcześniej stwierdziła,
zatruć się czymś w kawiarni.
–
Może zostanę dzisiaj w domu? Chris zajmie się firmą.
Laura
pokręciła głową.
–
Nie musisz się o mnie martwić ani tym bardziej brać wolnego. To nic takiego,
już lepiej się czuję.
Nie
wierzyłem w ani jedno jej słowo. Wcale nie wyglądała zdrowo, wciąż była blada,
mimo że torsje minęły dobre kilka minut temu.
–
Może się położysz? Wyglądasz co najmniej źle.
–
Dzięki za szczerość. – Wymusiła uśmiech. – Każda kobieta chce to usłyszeć.
Matt, już lepiej się czuję. Nic mi nie jest.
Pomogłem
jej wstać i zaprowadziłem ją do sypialni. Gdy tak siedziała na łóżku, ubrana w
szeroką białą koszulę, wyglądała bardzo mizernie. Może wtedy w kawiarni mnie
okłamała? Może jej dzisiejszy stan spowodowany był chorobą? Może to nie
anoreksja, a bulimia?
No
i była taka chuda…
–
Przecież nie zostawię cię w tym stanie – powiedziałem stanowczo. – Jesteś chora
i moim zdaniem powinniśmy zadzwonić po lekarza. Ktoś powinien cię zbadać.
Laura
posłała mi ciężkie spojrzenie, ale postanowiłem być nieugięty. Nie wiadomo, co
się jej stało.
–
Nie trzeba, Matt. Nie rozumiesz, że już jest dobrze? – Wciąż trzymała się
swojej wersji.
Westchnąłem
głęboko.
–
Nie chcę cię teraz zostawić. Martwię się, że pod moją nieobecność coś może ci
się stać – przyznałem po chwili.
–
Jeśli gorzej się poczuję, zadzwonię do ciebie, obiecuję. A teraz idź już do
pracy i nie przejmuj się. Może to zwykły wirus, nic groźnego.
Nie
byłem zbyt przekonany, ale musiałem przyznać, że dzisiaj czekało mnie sporo
pracy papierkowej. Zaczął się listopad, a mnie nazbierało się trochę dokumentów
do wypełnienia.
–
Na pewno? – Wolałem się upewnić.
–
Na pewno. A teraz pozwól, że pójdę spać, jestem bardzo zmęczona.
Usiadłem,
podczas gdy ona okryła się szczelnie kołdrą; widziałem tylko jej podkrążone
oczy i czoło.
–
Możesz już iść – mruknęła, patrząc na mnie uważnie.
–
Nie wyjdę, dopóki nie zaśniesz.
Laura
wywróciła jedynie oczami. Tak jak jej obiecałem, siedziałem na skraju łóżka
dobre kilkanaście minut, dopóki nie upewniłem się, że rzeczywiście śpi. Długo
wpatrywałem się w jej poszarzałą skórę i cienie pod oczami. Obawiałem się, że
to sprawka jej diety, ale, do cholery, wcale nie chciała się do niej przyznać!
Gdybym
wiedział, że przez to durne odchudzanie stanie jej się krzywda, to wcisnąłbym
jej jedzenie do ust nawet siłą. Ale nie, byłem zbyt pochłonięty moim
rozwijającym się związkiem z Monique, by dostrzec, co wyprawiała moja żona.
Wstałem
powoli, bojąc się, że kiedy wyjdę, Laura znowu gorzej się poczuje. Mimo jej
zapewnień, że w razie czego do mnie zadzwoni, obawiałem się, że coś jej się
może stać.
Zamknąłem
cicho drzwi i zszedłem na dół. Nie miałem już apetytu, ale zjadłem niechętnie
kanapkę z pomidorem, po czym wyszedłem, nie zamykając drzwi. Postanowiłem do
niej zadzwonić za jakieś dwie godziny, a kto wie, może uda mi się wyrwać
wcześniej z pracy.
Niestety,
na niczym nie mogłem się skupić. Ciągle przed oczami miałem chude ciało Laury,
leżące na podłodze w łazience. Nie wierzyłem, że było to chwilowe pogorszenie
stanu zdrowia.
Nie
rozumiałem tylko, dlaczego wciąż mnie okłamywała w sprawie tej diety. Czy to
miała być jakaś zemsta za moją zdradę?
–
Stary, co się z tobą dzieje?
To
był Chris; stał w drzwiach i przyglądał mi się badawczo.
–
Nic. Laura dzisiaj się źle czuła, martwię się o nią.
–
Może chcesz dzisiaj wcześniej wyjść? Mogę cię przecież zastąpić, nie ma
najmniejszego problemu. Powinieneś się nią zaopiekować, bo rzeczywiście
ostatnio niezbyt dobrze wygląda.
–
Na pewno? – Chciałem się upewnić.
–
Jedź już do niej.
Podziękowałem
mu uśmiechem, zabrałem kurtkę i niemal biegiem ruszyłem do samochodu.
Zastanawiałem się, czy nie zadzwonić do Laury, że wcześniej przyjadę, jednak
mogła spać, a nie chciałem jej budzić.
Podróż
do domu ciągnęła mi się w nieskończoność. Co chwila sprawdzałem godzinę,
myślałem, jak się czuje moja żona i zastanawiałem się, czy na pewno nie
zadzwonić po lekarza.
Zdziwiłem
się, gdy zauważyłem pod naszym domem nieznany mi samochód. Wysiadłem
pośpiesznie i szybko znalazłem się w środku, uważnie nasłuchując niepokojących
odgłosów. Jedyne dźwięki dobiegały do mnie z góry; ktoś cicho rozmawiał.
–
Czyli nic mi nie jest? – To była Laura.
–
Nie. Powinnaś bardziej uważać. – Tego głosu nie rozpoznałem, chociaż wydawał mi
się dziwnie znajomy.
– Więc
wszystko już w porządku?
–
Cóż, ciśnienie masz w normie. Na razie musisz więcej odpoczywać. W razie czego
dzwoń, przyjadę do ciebie o każdej porze.
Wstrzymałem
oddech; nieznana mi kobieta właśnie schodziła na dół. Chciałem zobaczyć jej
twarz, gdyż wydawało mi się, że skądś znam jej melodyjny głos…
Kiedy
ujrzałem jej drobną sylwetkę, farbowane blond włosy i alabastrową cerę, nogi
się pode mną ugięły. Przysięgam, serce podeszło mi do gardła, bo oto przede mną
stała równie zaskoczona jak ja młodsza siostra Monique, Clara.
–
O, Matthew. – Otworzyła szerzej oczy. – A co ty tutaj robisz?
–
Chciałem ci zadać to samo pytanie.
Clara
prawdopodobnie jako jedyna wiedziała o moim związku z Monique, ale nie miała
pojęcia, że mam żonę. Cóż, nigdy nie miały okazji się poznać, a moja kochanka
wolała ukrywać, że spotyka się z żonatym mężczyzną. Teraz jednak Clara poznała
całą prawdę, a przynajmniej się jej domyśliła.
–
Przyjechałam do Laury, bo dzisiaj źle się czuła.
Zmarszczyłem
brwi.
Clara,
wbrew woli ojca, została pielęgniarką. Stała przede mną w białym fartuchu, a w
dłoni trzymała otwartą torbę z narzędziami lekarskimi.
–
No nie wierzę – nagle powiedziała, prychając podobnie jak siostra. – Ty masz
żonę! No proszę, akurat o tym moja gadatliwa siostra zapomniała wspomnieć.
Miałem
ochotę zapaść się pod ziemię. Teraz Clara znała mój sekret i mogła wszystkim go
wyjawić. Nie mogłem jednak się poniżyć i prosić ją o dyskrecję.
–
Clara, to nie tak… Laura wie o Monique, zresztą niedługo bierzemy rozwód…–
tłumaczyłem jej żałośnie, a ona tylko stała i wyglądała tak, jakby starała się
powstrzymać śmiech.
–
Ale z ciebie dupek, Turner. Zdradziłeś żonę i jeszcze chcesz od niej odejść?
Clara
nigdy nie ukrywała, że mnie nie lubi. Odradzała Monique związek ze mną,
twierdząc, że chcę ją jedynie wykorzystać. A teraz znalazła sobie całkiem
sensowny powód do braku sympatii do mnie: dowiedziała się o zdradzie i
planowanym rozwodzie.
Po
prostu cudownie.
–
To nie tak…
–
Nieważne. – Uniosła ręce. – To są wasze prywatne sprawy. Wybacz, ale muszę już
iść. Na razie, Matt.
Wyminęła
mnie, założyła płaszcz i eleganckie buty na niskim obcasie, domknęła torbę
lekarską i wyszła bez słowa pożegnania.
Czułem
się co najmniej skołowany. Co ona tu robiła? Skąd znała Laurę? Co to wszystko
miało znaczyć?
Szybko
wspiąłem się po schodach i wpadłem bez pukania do sypialni żony. Laura
siedziała na łóżku i patrzyła na mnie zaskoczona. Nie wyglądała tak źle jak
rano, ale wciąż była niezdrowo blada.
–
Hej – przywitałem się miękko. – Jak się czujesz?
–
Dziękuję, lepiej – odparła sennie. – Czy spotkałeś Clarę po drodze?
Pokiwałem
głową, siadając obok żony.
–
Co się dzieje? Jesteś chora? Dlaczego ona tu była?
–
To pielęgniarka. Zadzwoniłam do niej, żeby przyszła mnie zbadać, czy wszystko
jest w porządku. A ty ją znasz, bo wydawało mi się, że słyszę, jak rozmawiacie?
Wziąłem
głęboki wdech.
–
Tak, znam ją. A ty? Gdzie ją poznałaś?
–
W szpitalu. Gdy byłam na badaniach, wpadłam na nią przez przypadek. Jakoś tak
wyszło, że się zaprzyjaźniłyśmy.
–
Kiedy byłaś na badaniach? – Zmarszczyłem brwi.
–
Och, pamiętasz, jak miałam tamte problemy hormonalne? Właśnie wtedy.
No
tak, przypomniałem sobie.
Jakiś
rok temu Laura zaczęła podejrzewać, że jest w ciąży. Spóźniał jej się okres,
miała mdłości i nie czuła się zbyt dobrze. Dwa razy zrobiła test, za każdym
razem wyszedł pozytywnie. Jednak gdy poszła do lekarza, okazało się, że był to
fałszywy alarm – przyczyną okazały się zmiany hormonalne.
–
Na pewno wszystko już w porządku? – spytałem, odgarniając włosy z twarzy Laury.
–
Tak, czuję się dobrze. – Pokiwała głową. – Wiesz… Wpadłam na pewien pomysł. –
Uśmiechnęła się pogodnie. – Co powiesz na naszą ostatnią wycieczkę za granicę?
Zawsze lubiłeś podróżować, a pomyślałam, że skoro niedługo wszystko się
skończy, moglibyśmy gdzieś pojechać…
Uniosłem
brwi w geście zdumienia.
–
Może Europa? Chciałabym jeszcze zobaczyć Francję, Paryż…
Wzięła
mnie za rękę i spojrzała błagalnie.
Nie
wiedziałem, co powiedzieć. Owszem, uwielbiałem podróże, ale czy w obecnej
sytuacji był to dobry pomysł?
–
Posłuchaj, daj mi się zastanowić, dobrze? To jest zbyt poważna sprawa, by
odpowiadać od razu.
–
Jasne, rozumiem. – Zabrała rękę i odsunęła się nieco. – Nie musimy jechać.
Zrozumiem, jeśli odmówisz, w końcu Monique też nie ma obowiązku zgadzać się na
to…
–
Odpowiem ci wkrótce – obiecałem, podnosząc się. – Ja idę popracować. Jeśli
będziesz czegoś potrzebować…
Zamilkłem,
patrząc uważnie na Laurę. I ona wtedy na mnie spojrzała, ale inaczej niż
zwykle. Uśmiechnęła się promiennie i po raz pierwszy od miesiąca dostrzegłem,
że ta radość sięgnęła też i oczu.
–
Będę krzyczeć – dokończyła za mnie, spuszczając wzrok.
Kiedy
zamknąłem drzwi, przejechałem dłonią po twarzy.
Wycieczka
do Francji.
Już
widziałem w myślach minę Monique, gdy tylko się o tym dowie.
~*~
Cześć i czołem :)
Tak jak obiecałam - rozdzialik dodany równo dwa tygodnie po zapowiedzi. Następny najprawdopodobniej 7 czerwca.
Jak Wam się podoba nowy szablon? Czy treść jest w miarę czytelna?
Wiele razy sprawdzałam powyższy tekst i wydaje mi się, że nie jest tak źle, chociaż pewnie jakieś błędy mimo wszystko się wkradły. Ocenę jednak w całości pozostawiam Wam.
Wasza Elif
Ja tam błędów nie zauważyłam ;P
OdpowiedzUsuńRozdział był cudowny ^^ i chyba poraz pierwszy poczułam tlącą się iskierkę sympatii do Matta c:
Wydaję mi się, że Laura ma tego raka i nie chce powiedzieć o tym Mattowi. Zapewne zostały jej te 3 m-ce życia i chce jeszcze skorzystać z życia jakie jej pozostało :)
A Matt cóż... mam nadzieję, że z dupka zmieni aię w dobrego faceta ;)
Chociaż jeszcze bardziej od niego nie lubię Monikqe :{
Rozdział był pięknie opisany. Szczególnie wczułaś się w bohatera :)
Cudownie!!! ~^•^~
Ale dlaczego trzeba tyle czekać????? :( ja ce już teraz!!!!!!
fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie i duuuużooooooo weeeenyyyy ;D
Może Matt nie jest aż tak zły i pozbawiony skrupułów, chociaż wad z pewnością mu nie brak. I rzeczywiście, jeśli dokładniej się przyjrzeć, to Monique jest bardziej bezwzględna i stanowcza; zresztą Matt jest pod jej ogromnym wpływem.
UsuńCóż, rozdziały dodaję w takich odstępach czasu, by każdy zdążył sobie je przeczytać i nie narobił sobie zaległości, sama w dodatku mam sporo czasu, by porządnie sprawdzić tekst i przygotować go na publikację.
Dziękuję za opinię :)
Czyżby LAura naprawdę nie wiedziała, że coś jej dolega? miałam wrażenie, ze ona wie... ale cóż, zawszze może byc tak,. że Laura wie, a Claara nie wie, albo ewentualnie, że Matt podsłuchał tylko część rozmowy, a wczęsniej było o czymś innym... Szczerze mówiac, nie wiemm czy jest nalepszym pomysłem, aby w takim stanie Laura wyubierała się do Europy, ale własciwie to ją rozumiem. a już szczególnie jeśli chce jecahć do Paryża. Gdyby Matt nie wrócił z tej pracy, to znielubiłabym go do końca, choć osobiście uważam, że w ogóle nie powinien był wychodzić z domu. Mam nadzieję, że pojadaą razem na tę wycieczkę i to nie tylko dlateo, że kocham Paryż ;p a , i super zagranie z Clarą jako siosrtrą Monique. Młodsza miała czuja, doradzając starszej w sprawie wybranka serca najwyraźniej ;p
OdpowiedzUsuńzapraszam na rodział na zapiski-condawiramurs, jestem ciekawa Twojej opinii
Matt mimo wszystko ciągle czuje się odpowiedzialny za żonę, w końcu pięć lat małżeństwa to nie tak mało, prawda? Jego troska wynikała między innymi ze zwykłej... hm, rutyny? Chociaż nie jestem pewna, czy to właściwe słowo.
UsuńZobaczymy, czy pojadą, bo w końcu nie wiadomo, co ma w tej kwestii do powiedzenia Monique :)
Och, Clara musiała być siostrą Monique! Czym byłoby to opowiadanie bez jakiegoś zaskoczenia? :D
Dziękuję za opinię :)
bardziej myślałam, że przeszkodą może byc zdrowie L niż MOnique, kurde bez przesaduy... choć z drugiej strony L też walczy o swoje,w końcu zmusiła mężulka,żeby z nią jeszcze był. seriously, nie wiem, co one obie wnim widzą xD zapraszam do mnie na nowosć:)
UsuńJako, że sprawdzałam blogi po kilkudniowej przerwie zajrzałam, również do Ciebie. Odnośnie tekstu to jest faktycznie trochę mało wyraźny, przynajmniej dla mnie. Mam takie wrażenie, że kolor za bardzo stapia się z tym szarym tłem, co utrudnia czytanie. Chyba czarna czcionka pasowałaby dużo lepiej A co do treści tego rozdziału to robi się coraz ciekawej. Propozycja Laury bardzo zaskakująca, zwłaszcza, jeżeli wziąć pod uwagę okoliczności, w których oboje się znaleźli. Oj wygląda na to, że Matt będzie mieć twardy orzech do zgryzienia. Teraz już, nawet on zaczyna się domyślać, iż przyczyną złego samopoczucia, żony nie jest restrykcyjna dieta. Już na pierwszy rzut oka da się poznać uboczne skutki chemii. A więc diagnoza wydaje się oczywista to jakiś rodzaj nowotworu. Nie wiem, czy pamiętasz moją opinię odnośnie pierwszego rozdziału. Napisałam wtedy o pewnej książce, w której była podobna sytuacja. Co prawda tam bohaterka chorowała na stwardnienie boczne zanikowe, ale również miała niewiernego męża, który spotykał się z młodszą kochanką. Teraz widzę w tym opowiadaniu jeszcze więcej podobieństw i nawet trochę mnie zaskoczyłaś. Elif. Czekam na dalszy rozwój akcji.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tego się obawiałam, że tekst będzie niewyraźny :c. Ale gdy tylko znajdę jakiś odpowiedni szablon, od razu go zmienię :)
UsuńOj, ten Matt wcale nie musi mieć lekko, zwłaszcza po tym, co zrobił żonie.
Niestety, podobieństwo do tej książki jest zupełnie przypadkowe, gdyż nigdy o niej nie słyszałam ani nie miałam z nią styczności. Najwyraźniej miałyśmy podobny pomysł :)
To dobrze, że zaskoczyłam :)
Dziękuję za opinię :)
Tak miło mi się czytało. Pomimo tego, że zdradza żonę, czuję do niego trochę większą sympatię. Jest uroczy! A Laura... Podejrzewam, że bardzo przebiegła. Szczerze, chciałaby dowiedzieć się, co stanie się dalej - czy podróż się odbędzie. Cóż, Paryż to w końcu miasto miłości! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agata
Hm, uroczy? Jesteś pierwszą osobą, która tak twierdzi :) Natomiast Laura... przebiegła to raczej złe słowo, ale interpretacja jej zachowań w tym momencie - dowolna.
UsuńDziękuję za opinię :)
No to teraz wiadomo, że coś dolega Laurze. Ciekawa jestem tylko kiedy wyjdzie na jaw co dokładnie. A właściwie kiedy Matt się dowie o chorobie kobiety. W tym rozdziale Matthew w końcu mnie tak nie denerwował. Ciekawe czy spotkanie z Clarą będzie miało jakieś konsekwencje dla Matta. Czy np. dowie się o ich romansie ojciec Monique, bo z tego co pamiętam to on nic nie wie. Myślę, że podróż małżeństwa może być całkiem interesująca. Kurcze, szkoda mi Laury. Ona naprawdę musi sądzić, że nie ma zbyt wiele czasu, a ta podróż może być jedną z ostatnich miłych rzeczy w jej życiu. Kto wie, może Matt się opamięta i zobaczy co się wokół niego dzieje. Zastanawia nie jak Monique zareaguje, kiedy Matt powie jej o podróży do Europy. No chyba, że się nie zgodzi.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że Cię nie denerwował, wreszcie wychodzi na ludzi :)
UsuńTak, ojciec Clary i Monique nie wie o romansie córki, bo żadna z kobiet nie puściła pary z ust. Na razie jednak Clara wszystko zachowa dla siebie. Chyba.
Hm, sama jestem ciekawa reakcji Monique :)
Dziękuję za opinię :)